Romuald Lipko, Krzysztof Cugowski i Tomasz Zeliszewski otrzymali w poniedziałek Krzyże Kawalerskie Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla polskiej kultury i osiągnięcia w pracy artystycznej i twórczej
- Cieszę się, że to mi przypadło w udziale odznaczenie Budki Suflera, bo w jakiejś mierze swoisty hymn, że do tanga trzeba dwojga traktuję jako źródło własnego programu politycznego - tłumaczył prezydent i dodał, że nie ma nic przeciwko, aby muzycy przeciągali zakończenie kariery, niczym członkowie zespołu The Rolling Stones.
Romuald Lipko nie krył wzruszenia. - Odwiedziliśmy wszystkie zakątki na świecie, gdzie żyją nasi rodacy. Zagraliśmy dla nich, wywołując łzy, skojarzenia, refleksje, niekiedy często postanowienia powrotu do kraju, o którym nasza muzyka przypomniała - mówił lider zespołu. Pół żartem dodał, że zespół liczy na dodatkowe odznaczenie za zasługi w podnoszeniu poziomu demograficznego. - Trochę śpiewaliśmy o miłości - żartował Lipko.
Po części oficjalnej muzycy wzięli udział w kameralnym spotkaniu z Bronisławem i Anną Komorowskimi. Następnie w Teatrze Osterwy rozpoczął koncert, w którym wzięła udział prezydencka para oraz zaproszeni goście.
Budka Suflera w tym roku obchodzi jubileusz 40-lecia istnienia i jednocześnie żegna się ze sceną, grając pożegnalną trasę "A po nocy przychodzi dzień”. 14 grudnia grupa w Arenie Kraków zagrała ostatni biletowany koncert, a w noc sylwestrową wystąpi na błoniach Stadionu Narodowego w Warszawie. Będzie to setny występ zespołu w tym roku i jeśli wierzyć zapewnieniom muzyków - ostatni w 40-letniej karierze Budki.